W ostatnich dniach w mediach było głośno o wywiadzie, jakiego portalowi goniec.pl udzieliła kandydatka Konfederacji w wyborach do Sejmu Samuela Torkowska. Otóż unikała ona odpowiedzi na pytanie, komu życzy zwycięstwa w wojnie na Ukrainie. Na uwagę prowadzącego, że odpowiedź jest prosta, odparła wymijająco: - Nie powiem, bo trwa kampania, a to jest dosyć niepoprawne politycznie - zaznaczyła, dodając, że "nawet w samej partii zdania są podzielone".
- Chciałabym, aby pan uszanował, że na razie wolałabym się wstrzymać ze swoimi sympatiami - dodała.
Prowadzący wywiad nie krył zdziwienia i dopytywał, czy rzeczywiście w Konfederacji są podzielona zdania na temat wojny na Ukrainie. Torkowska tłumaczyła się: - Każdy ma jakieś swoje prywatne poglądy. Najlepszym przykładem jest Janusz Korwin-Mikke, który jest kontrowersyjnym człowiekiem. Gdy była ostatnia akcja z patriarchatem, to jedni mówili: "Głupi Korwin, trzeba go schować do szafy". Inni mówili: "Super, Korwin idzie do patriarchatu, bo ci ponownie mają rację i wy wszyscy głupi i nie wiecie, jak jest". Konfederacja składa się przede wszystkim z trzech składowych, które są od siebie różne. Więc jak może być jedna wspólna linia? Nie jestem jakimś liderem Konfederacji, żeby za mocno fikać" - mówiła.
Kontynuowała, że "wojna zawsze jest najgorszym z możliwych rozwiązań; gdy giną ludzie, to nie jest dobrze".
Na wtrącenie prowadzącego, że Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen mówili o tym, że byłoby dobrze, aby Rosja połamała sobie zęby na Ukrainie, i że osłabienie Rosji jest w naszym interesie, kandydatka Konfederacji do Sejmu odparła: - Myśli pan, że Ukraina ma jakiekolwiek szanse z Rosją? Nie bądźmy naiwni. Rosja jeszcze nie wykorzystała na Ukrainie nawet 15 proc. swojej siły.
Z kolei na pytanie, czy Ukraina przegra wojnę z Rosją, Torkowska odpowiedziała: - Prędzej czy później tak. W taki czy inny sposób. Jaki będzie najlepszy sposób? Taki, w którym jak najmniej ludzi zginie. Każdy karabin wysłany teraz na Ukrainę pcha tych ludzi do wojny.
Teorie spiskowe
Kontrowersyjne poglądy nie są jednak w przypadku Konfederacji czymś odosobnionym. Na przykład Żaneta Nochowicz jest wyznawcą rozmaitych teorii spiskowych. Wierzy m.in. śmiertelne zagrożenie ze strony 5G, Wi-Fi, które wywołuje bezpłodność, jak i w to, że Ziemia jest płaska.
O poglądy Nochowicz w jednym z wywiadów zapytano Krzysztofa Bosaka. Odpowiedź jednego z liderów Konfederacji może zaskakiwać.
Żaneta Nochowicz nie stanowi jednak wyjątku w szeregach Konfederacji, jeżeli chodzi o zamiłowanie do teorii spiskowych.
Związki z Rosnieftem
Konfederacja to jednak nie tylko kontrowersyjne wypowiedzi, ale również budzące wątpliwości powiązania.
Wiceprezes Zarządu RN Mazowsze, członek Rady Politycznej RN, przedsiębiorca, mgr rusycystyki, mgr kulturoznawca Europy Środkowo-Wschodniej - charakteryzuje siebie na Twitterze jeden z kandydatów ugrupowania Paweł Więckowski.
"Gazeta Polska" i niezalezna.pl przypomniały, że kilka lat temu Więckowski opublikował następujący wpis na portalu GoldenLine: "Szanowni Państwo, Koncern Naftowy ROSNEFT proponuje polskim przewoźnikom międzynarodowym bezpośrednią współpracę w zakresie sprzedaży paliwa na terenie Federacji Rosyjskiej. 1500 stacji własnych, 2000 partnerskich. Duże zniżki dla polskich przewoźników. Zapraszamy do współpracy. Więcej informacji na priv. (tel. lub E-mail)".
Podpisał się jako przedstawiciel "RN-Card Smoleńsk Korporacyjny system bezgotówkowych rozliczeń Koncernu Naftowego «Rosneft»". Podał też rosyjski adres e-mailowy.
"W branżowej broszurce z 2011 r. pt. »Bezpieczeństwo a karty paliwowe« 28-letni wówczas Więckowski wypowiadał się jako »dyrektor polskiego przedstawicielstwa Korporacyjnego systemu bezgotówkowych rozliczeń Koncernu Naftowego Rosneft«. Jego wspólnikiem był wtedy - i jest do dzisiaj (w działającej do listopada 2021 r., a obecnie likwidowanej spółce Lucard sp. z.o.o) - Rosjanin Władimir Pirogow" - informuje niezalezna.pl.
I dodaje, powołując się na ustalenia "Gazety Polskiej", że "kontakty Więckowskiego z ludźmi Rosnieftu - państwowego koncernu kierowanego przez bliskiego współpracownika Putina, Igora Sieczina (od 2017 r. także przez byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera) - sięgają 2009 r., gdy obecny wiceszef Ruchu Narodowego Mazowsze miał 26 lat".
"Byłem ochroniarzem Putina"
Kandydatem do Sejmu z list Konfederacji - z drugiego miejsca w Bydgoszczy - jest również Sławomir Ozdyk, doktor politologii, który w Berlinie prowadzi agencję ochrony Sanctus Security. W kampanii wyborczej rekomenduje go Grzegorz Braun.
Na profilu facebookowym Ozdyka można znaleźć hasła wyborcze, typu: "Chroń siebie, swój majątek i rodzinę". Tymczasem jego agencja ochrony - jak na początku października ujawniła "Gazeta Polska" - chroniła również... rosyjskiego ministra rolnictwa. Ponadto zachowały się jego zdjęcia z... Władimirem Putinem.
- Firma ochroniarska, którą prowadzę, została zlecenie na ochronę ministra rolnictwa Federacji Rosyjskiej. Chroniliśmy go za każdym razem, kiedy był w Berlinie na wystawie Grüne Woche, czyli na tym - jak to mówią - "Zielonym Tygodniu" - przyznał Ozdyk w opublikowanej w sierpniu rozmowie z "Najwyższym Czasem".
Zapytany o zdjęcia z Putinem, Ozdyk tłumaczył, że prezydent Federacji Rosyjskiej w 2009 r. gościł w Berlinie na wystawie, którą ochraniał. Przekonywał pokrętnie, że nagle "gdzieś zaginęła cała ochrona Putina" i - na żądanie szefa rosyjskiej delegacji - osobiście eskortował rosyjskiego prezydenta do samochodu.
- Jak z kimkolwiek z Rosji rozmawiam, [zdjęcia] robią naprawdę furorę. Nikt nie wierzy w to, iż przez zupełny przypadek byłem ochroniarzem Putina. Ale byłem - relacjonował Ozdyk.
"Pytanie, dlaczego prywatna firma, a nie rosyjskie służby, ochraniała rosyjskiego ministra i dlaczego powierzono to zadanie firmie Polska, w oczywisty sposób cisną się na usta" - komentuje portal niezalezna.pl.
Broń na plakacie i "nielegał" SB
Wracając do zbliżających się wyborów parlamentarnych w Polsce, w sieci można znaleźć zdjęcia plakatów, na których Sławomir Ozdyk... pozuje z bronią.
"Naprawdę jesteście tak głupi, że sami wystawiacie się, żeby mieli was za co łapać i grillować? Oczywiście jestem za szerokim dostępem do broni i za wolnością, ale ten plakat to jest jakieś kuriozum" - komentował jeden z internautów.
Co więcej, Sławomir Ozdyk jest członkiem Fundacji Sanctus - Instytutu Badań Zagrożeń Asymetryczno-Hybrydowych. W fundacji zasiada również inny kandydat Konfederacji do Sejmu: Ireneusz Jabłoński, były wiceprezydent Łodzi, a w okresie PRL tzw. nielegał wywiadu.
niezalezna.pl, wPolityce.pl, twitter.com/PR24/dad